Maciej Serweta Maciej Serweta
286
BLOG

Ludzie. Tacy jak ja.

Maciej Serweta Maciej Serweta Rozmaitości Obserwuj notkę 3

Kiedy posiadałem konto w bardzo popularnym serwisie społecznościowym z konsekwencją i perfidią godną Felusia Dzierżyńskiego tropiłem tak zwanych lemingów. Czasami przybierało to wręcz karykaturalne formy, przez co wielu współużytkowników owego serwisu po prostu się na mnie obraziło. Na śmierć.

 

Analogicznie do sytuacji sprzed miesięcy – poznęcam się dziś nad pewną grupą społeczną, której faktu istnienia jeszcze do niedawna nie dopuszczałem do swojej świadomości. Owszem, gdzieś tam w głębi umysłu przedstawiciele tejże grupy funkcjonowali – chociażby z powodu mijania się z nimi na ulicy, w środkach transportu publicznego, na dworcach, czy nawet… za granicami Rzeczypospolitej Polskiej. Z tą grupą społeczną w tej chwili spotykam się codziennie z racji obowiązków zawodowych. I przyznam szczerze, że cierpię, bo wspólnego języka nijak znaleźć z nimi nie mogę.

Nadrzędnym celem życiowym tejże grupy jest chęć posiadania dóbr materialnych. I teraz poprzez wyliczenie miejsc i marek produktów postaram się opisać tą grupę społeczną. Proszę Czytelników o pamięć, że to właśnie znamienita większość przedstawicieli tejże decyduje o losach Najjaśniejszej Rzeczypospolitej biorąc udział (lub nie) w demokratycznych wyborach. Czas na wyliczankę: nasza-klasa.pl, nocoty.pl, facebook.com, gg, biedronka, kawa Prima lub Celmar, full-mocne, Dworzec Świebodzki (Bazar Różyckiego – lub inne targowisko w zależności od właściwego miejscowo meldunku), 20 Viceroy, lub Route 66 z filtrem, 20 letnie BMW seria 3, VW Golf III, Audi A4 i pochodne. Klapki Kubota, białe skarpety, odzież sportowa typu dres, Radio Eska, Polsat, iTV, Twoje Imperium, plotek.pl, pudelek.pl, Bayer Full, Skaner oraz inne z gatunku. Starogardzka wódka, nalewka barmańska, czy jakoś tak… Kolorowe zatyczki na wentyle i pokrowce na siedzenia w „tygryski”. Telefony komórkowe wygrywające najpopularniejsze melodie z remizowych zabaw. Koko koko – euro spoko, pierwsza miłość, na dobre i na złe, dlaczego ja, trudne sprawy, mięsny jeż, jożin z bażin.

Największym sukcesem tejże grupy jest to, że przyjdzie punktualnie rano do pracy. I to już uznane jest jako największy stopień bohaterstwa szarej codzienności. O jakości wykonanej pracy nie będę się wypowiadał, bo lekarz zalecił mi spokój i mało nerwów.

W poprzednim wpisie wzmiankowałem o nierobach ze Stoczni Gdańskiej.  To, co obserwuję na co dzień jest właśnie pokłosiem tamtych wydarzeń. Genetycznie zaprogramowana postawa roszczeniowa, bez żadnych poświęceń ze swojej strony. I to napawa mnie najwyższą formą obrzydzenia i odrazy.

Kiedy zlikwidowałem konto w bardzo popularnym serwisie społecznościowym z konsekwencją i perfidią godną Felusia Dzierżyńskiego tropię przedstawicieli wyżej opisanej grupy społecznej. I mimo faktu, że ich zachowanie jest dalekie od mojego postrzegania świata – szanuję ich. Choćby z tej racji, że są to ludzie. Taki sam Homo Sapiens.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości